ROZSTANIE. POŻEGNANIE. ROZŁĄKA - rozważanie na 26. niedzielę zwykłą

Rozstanie. Pożegnanie. Rozłąka. Nawet jeśli świadomie się nie boimy, to gdzieś głęboko, instynktownie wiemy, że każde spotkanie i każde pożegnanie może być ostatnie. Nawet jeśli nie myślimy o rozstaniu jako o stracie, to gdzieś głęboko, instynktownie wiemy, że nasze spotkania i nasze pożegnania mogą być ostatnie. Rozstanie – nawet to chwilowe – zawsze niesie niepokój. Czy wrócimy? Czy wszystko będzie jak dawniej? Czy wszystko będzie dobrze?

Dobrze by było beztrosko żyć: bez zmian, bez wyrzeczeń, bez niepewności, bez pożegnań i wyruszania w nieznane. A jednak przed beztroskim życiem ostrzega nas dzisiaj w pierwszym czytaniu prorok Amos: „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii” (Am 6,1). Prorok mówi wprost: ci, którzy żyją tylko wygodą, zapominając o innych i o Bogu, upadną. Może zatem lepiej zgodzić się na rozstanie, stratę, pożegnanie, rozłąkę i tęsknotę, bo one otwierają nas na coś głębszego niż tylko własny komfort?

Tak, na pożegnanie trzeba się zgodzić. Tych, którzy nie potrafili zgodzić się na pożegnanie, którzy nie potrafili zostawić czegoś cennego za sobą, spotkała kara. Żona Lota oglądała się za miastem, które musiała opuścić, i zamieniła się w słup soli. Orfeusz spoglądał na Eurydykę, bo bał się przekroczyć granicę życia śmierci bez ostatniego spojrzenia. I stracił ukochaną. Na pożegnanie trzeba się wewnętrznie zgodzić. Trzeba się pogodzić z losem.

Jeśli już się na to zgodzimy, potrzebny jest jakiś gest czułości, który pomoże nam przez to przejść. Na Bali rodziny błogosławią wyjeżdżających święconą wodą i ryżem. W Nowej Zelandii Maorysi stykają czoła w geście hongi, dzieląc się „oddechem życia”. W Polsce, choć coraz rzadziej, można jeszcze dostać krzyżyk na drogę, kreślony na czole, usłyszeć „Z Bogiem”, „Zostań z Bogiem”, „Idź z Bogiem”. Ostatnio poprosiłem o to Siostry Misjonarki Miłości. Na pożegnanie zrobiły mi krzyżyk na czole. Nie bez oporu. Było to dla nich coś nowego. Potrzebujemy tej ludzkiej czułości, do której zapraszamy Boga. Wszak to od Niego wszystko zależy. Potrzebujemy tej formy czułości, która mówi: zależy mi na tobie, chcę cię pamiętać, nie jesteś mi obojętny. Dobrze, jeśli w tej czułości obecny jest Bóg.

Nadszedł dzień naszego pożegnania. Żegnamy się po jedenastu latach. Pięknych jedenastu latach. Mam to szczęście i satysfakcję, że wyjeżdżam z Londynu jako lepszy i bardziej dojrzały człowiek. Jestem też – tak myślę – w lepszej relacji z Bogiem, niż wtedy, gdy do Was przyjechałem. To Wasza zasługa. I jeśli zadalibyście mi pytanie, jakie jest moje największe osiągnięcie tych minionych lat, odpowiedziałbym, że jest nim moja relacja z Bogiem. Bez Was, bez wspólnoty, nigdy bym tego nie osiągnął. Bez tych relacji, które tutaj udało nam się stworzyć, nie byłoby to możliwe. Wszak dobrze o tym wiemy, że Bóg mieszka właśnie w relacjach.

Św. Paweł w drugim czytaniu wzywa: „Zabiegaj o sprawiedliwość, pobożność, wiarę, miłość, wytrwałość i łagodność” (1 Tm 6,11). To słowa szczególnie ważne na drogę pożegnania. Bo nasze relacje – jeśli mają być Boże – muszą mieć w sobie sprawiedliwość i pobożność, ale też wytrwałość, czułość i łagodność.

Kiedy zastanawiam się, jak mógłbym określić te nasze relacje, przychodzi mi do głowy tekst mojego znajomego dziennikarza. Bogdan Frymorgen, londyński korespondent RMF, pisał kiedyś, że „przyjaźń powinna być jak kromka chleba – ani za czerstwa, ani zbyt świeża. Nie może parzyć ust przy pierwszym skosztowaniu. Nie powinna po latach łamać zębów. Przyjaźń może być powszednia i trochę od święta…”. Taka też powinna – tak myślę – być relacja duszpasterza i parafian. Nigdy nienachlana, nienarzucająca się. Jak kawałek chleba. Nie za czerstwa, nie za świeża. Taka chyba, jak nasza w tej parafii przyjaźń.

A w Ewangelii Jezus opowiada dziś przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19–31). To przestroga, by nie zamknąć się w beztrosce i dostatku, lecz mieć oczy i serce otwarte na drugiego. To także przypomnienie, że na końcu naszej drogi liczy się nie to, co posiadaliśmy, ale kogo potrafiliśmy kochać. Właśnie dlatego nasza parafia – jak pisałem w książce „Wspólnota jako work in progress” – „nie jest dziełem skończonym, ale ciągłym procesem,
w którym uczymy się siebie nawzajem, rozpoznając w drugim człowieku oblicze Chrystusa”.

Kiedy zadalibyście mi pytanie, jakie jest inne największe osiągnięcie minionych lat, odpowiedziałbym z dumą, że Wy nim jesteście. Wy, czyli Kościół. Udało nam się zbudować autentyczny Kościół, czego świadectwem jest ta niezwykła, wspomniana książka, która dzisiaj ma swoją premierę: „Wspólnota jako work in progress”.

Jeśli miałbym zostawić Was z jakimś przesłaniem, powiedziałbym to samo, co przed 11 laty. W niedzielę, 7 września 2014 roku wygłosiłem moją pierwszą w tej parafii homilię. Na podstawie osiemnastego rozdziału Ewangelii wg św. Mateusza, mówiłem o sześciu wskazówkach budowania wspólnoty Kościoła: szczerość jak u dziecka, unikanie zgorszenia, szacunek dla każdego, upomnienie braterskie, wspólna modlitwa i przebaczenie. Z tym Was dzisiaj zostawiam i życzę, żebyście w budowaniu tej parafii kierowali się tymi sześcioma fundamentalnymi zasadami.

Na koniec chcę powiedzieć tylko jedno: rozstanie nie musi być końcem.Jest raczej przejściem. Powiedziałem na początku, że jeśli zgodzimy się na rozstanie i pożegnanie, potrzebny jest nam jakiś gest czułości, który pomoże nam przez to przejść. Zawsze wzruszają mnie takie zwyczajne sceny, jak ta, gdy zakochany mężczyzna wychodząc z domy, zatrzymuje się na chwilę przy łóżku swojej śpiącej ukochanej, poprawia kocyk, nachyla się i czule całuje ją w czoło. Nic wielkiego. Proza życia. A jednak…

Trochę jak w Eucharystii. Każdorazowe ucałowanie ołtarza jest symbolicznym pocałunkiem każdego z Was. Teraz ten mój pocałunek zostaje. Niech będzie on gestem czułości, w którym zostawiam moje serce w tej wspólnocie. Bo Kościół jest naprawdę work in progress – dziełem w drodze. A jeśli to dzieło jest Boże, to nigdy się nie kończy. Tak jak nie kończy się nasza relacja. Amen.

KLUCZ DO RELACJI Z BOGIEM - rozważanie na święto Podwyższenia Krzyża Świętego

KLUCZ DO RELACJI Z BOGIEM

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

14 września 2025 roku

I CZYTANIE: Lb 21,4b-9. II CZYTANIE: Flp 2,6-11. EWANGELIA: J 3,13-17.

Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.

Nietzsche powiedział kiedyś, że „dobra relacja to jest jedna, długa, niekończąca się rozmowa”...

NIEWOLNICY CZY BRACIA? - rozważanie na 23. niedzielę zwykłą

NIEWOLNICY CZY BRACIA?

XXIII Niedziela zwykła

7 września 2025 roku

I CZYTANIE: Mdr 9,13-18. II CZYTANIE: Flm 9b-10.12-17. EWANGELIA: Łk 14,25-33.

Flm 9b-10.12-17

Najdroższy: Jako stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa, proszę cię za moim dzieckiem, za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu. Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach noszonych dla Ewangelii. Jednakże postanowiłem nie uczynić niczego bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli. Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego...

CIEMNA NOC I NIEZAWODNY PRZYJACIEL - rozważania na 19. niedzielę zwykłą

CIEMNA NOC I NIEZAWODNY PRZYJACIEL

XIX Niedziela zwykła

10 sierpnia 2015 roku

I CZYTANIE: Mdr 18, 6-9. II CZYTANIE: Hbr 11, 1-2. 8-19. EWANGELIA: Łk 12, 32-48.

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze. Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie...

Nasza witryna używa plików cookies. Dowiedz się więcej:Polityka prywatności