Bł. Carlo Acutis

Kiedy w lipcu 2021 roku w niespodziewanym mailu biskup pomocniczy Archidiecezji Westminster Paul McAleenan napisał do mnie: „Z Asyżu dotarły relikwie bł. Carlo Acutisa, które są przeznaczone dla Waszej parafii”, nie mogłem wyjść ze zdumienia. Przecież w listopadzie ubiegłego roku, gdy o relikwie prosiłem, otrzymałem odpowiedź odmowną. Tymczasem okazuje się, że bł. Carlo Acutis – (ur. w 1991 r. w Londynie, w rodzinie włoskich emigrantów) piętnastoletni chłopiec, który wielką czcią darzył Eucharystię, zmarły w 2006 r. i beatyfikowany w październiku 2020, chce jednak u nas być. Oprócz naszej wspólnoty, relikwie błogosławionego włoskiego nastolatka otrzymały jeszcze dwie londyńskie parafie – Our Lady of Dolours Servite Church na Fulham, gdzie Carlo był ochrzczony oraz kościół rektoralny Corpus Christi na Maiden Lane.

„Iść w kierunku celu, czyli Nieba, i nie umrzeć jako «kserokopie»” – to była dewiza życia Carlo. Czyż nie o to chodziło w misji Dwunastu, których Jezus rozsyłał po dwóch, by przypominali ludziom o owym „celu”? „Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia” – zanotował Ewangelista Marek (por. Mk 6, 12). Misja, jaką zlecił nam Jezus jest wciąż aktualna: mamy głosić Dobrą Nowinę i wzywać do nawrócenia, tzn. przypominać, jaki jest cel naszego życia. To misja wszystkich uczniów Chrystusa. Nie tylko duchownych.

Taka też była życiowa misja Carlo Acutisa. „Robił wszystko to, co robią jego rówieśnicy: chodził do szkoły, miał przyjaciół, uprawiał sport. Miał silny charakter, był więc w klasie uważany za lidera” – mówiła w jednym z wywiadów jego mama, Antonia Salzano. „Eucharystia to moja autostrada do nieba” – mówił Carlo. Zafascynowany obecnością Jezusa w Eucharystii, zorganizował wystawę pokazującą historię cudów eucharystycznych.  Nie było to łatwe zadanie: pracował nad nią dwa i pół roku i korzystał z pomocy rodziny. Wystawa przyniosła zaskakujące owoce: w samych Stanach Zjednoczonych, gościła w tysiącach parafii
i na ponad 100 uniwersytetach. Była też promowana na kilku Konferencjach Episkopatów, m.in. Filipin, Argentyny, Wietnamu i pokazywana w Chinach oraz w Indonezji. Dziś można ją oglądać na stronie www.miracolieucaristici.org. W ten właśnie nowoczesny sposób głosił  i wciąż głosi Dobrą Nowinę.

Dzisiaj wielu ludziom wydaje się, że głoszenie Dobrej Nowiny polega na opowiadaniu przyjemnych historyjek z „happy endem”. Wielu wymaga, by kaznodzieja mówił tylko o tym, co miłe i przyjemne, by słuchacze mogli „lepiej się poczuć”. Kaznodzieja to jednak nie couch. Kaznodzieja to ten, który wzywa do nawrócenia. Na tym polega głoszenie Dobrej Nowiny. To dlatego właśnie owa Dobra Nowina spotykała i wciąż spotyka się z niezrozumieniem, a głoszący ją z odrzuceniem. Odrzucenie jest często losem proroka. Ono wcale nie niszczy naszej misji. Jest jedynie nasieniem obumierającym i przynoszącym owoc we właściwym czasie. Czasie Bogu wiadomym.

Dlatego nie możemy się frustrować, gdy nasze głoszenie Ewangelii nie przynosi natychmiastowych owoców. Nie mogą się frustrować rodzice, którzy bezskutecznie próbują zasiać ziarno wiary w sercach swoich dzieci. Nie powinni się frustrować dziadkowie, którzy robią wszystko, by ich wnukowie wrócili do Boga. Nie przystoi się frustrować siostrom zakonnym, zakonnikom i zwykłym księżom, gdy wydaje im się, że ich praca jest przysłowiową „orką na ugorze”. Owoc pojawi się w odpowiednim czasie. Czasie Bogu wiadomym. Carlo Acutis urodził się w niereligijnej rodzinie. Jednak jego rodzice na nowo zbliżyli się do Boga pod wpływem pytań syna o wiarę, a potem wspierali jego wynikające z wiary inicjatywy. Wszystko ma swój czas.

Relikwie bł. Carlo są czczone w naszej parafii. Obecny w swoich relikwiach pośród nas bł. Carlo Acutis skutecznie nam przypomina, że naszym zadaniem jest głoszenie Dobrej Nowiny. Nie tyle słowem, co świadectwem życia. Przypomina nam, że nic jeszcze nie jest przegrane do końca. Nie zostały nam wytrącone z ręki wszystkie ewangelizacyjne narzędzia i sposoby. Nie, nie jesteśmy bezradni i sfrustrowani. Historia toczy się dalej. I to właśnie jest niezwykle dobra nowina dla mnie, dla Ciebie i całego Kościoła!

Ks. Bartosz Rajewski

W sobotę, 10 lipca 2021 roku, o godzinie 16.00 w kaplicy Najświętszego Sakramentu katedry westminsterskiej, bp Paul McAleenan przekazał naszej parafii relikwie bł. Carlo Acutisa.

- - - - -

Poniżej zamieszczamy krótką notę biograficzną bł Carla.

– Iść w kierunku Celu, czyli Nieba, i nie umrzeć jako „kserokopie” – to była dewiza jego życia. Świetnie znał się na komputerach, uprawiał sport, był lubiany przez rówieśników. Co sprawiło, że 15-letni Carlo Acutis został beatyfikowany? Carlo urodził się w niereligijnej rodzinie. Jednak jego rodzice na nowo zbliżyli się do Boga pod wpływem pytań syna o wiarę, a potem wspierali jego wynikające z wiary inicjatywy.

– Robił wszystko to, co robią jego rówieśnicy: chodził do szkoły, miał przyjaciół, uprawiał sport. Miał silny charakter, był więc w klasie uważany za lidera ­– mówi jego mama, Antonia Salzano.

Pierwszą Komunię chłopiec przyjął trzy lata wcześniej, niż jego włoscy rówieśnicy, już w wieku 7 lat.  Od tamtej pory codziennie uczestniczył we Mszy św. i adorował Najświętszy Sakrament. „Eucharystia to moja autostrada do nieba” – mówił, podkreślając, jak bardzo pomaga mu w dobrym przeżyciu każdej chwili dnia. „Stojąc przed Jezusem w Eucharystii, stajemy się święci” – podkreślał. I często zastanawiał się, dlaczego ludzie stoją w kilometrowych kolejkach po bilety na film lub koncert, a nie ustawiają się w nich do Jezusa Eucharystycznego. Jako dziecko miał też okazję pielgrzymować do miejsc cudów eucharystycznych w różnych zakątkach świata.

Zafascynowany obecnością Jezusa w Eucharystii, którego mamy na wyciągnięcie ręki,  zorganizował wystawę pokazującą historię cudów eucharystycznych.  Nie było to łatwe zadanie: pracował nad nią dwa i pół roku i korzystał z pomocy rodziny.  Wystawa przyniosła zaskakujące owoce: w samych Stanach Zjednoczonych, gościła w tysiącach parafii i na ponad 100 uniwersytetach. Była też promowana na kilku Konferencjach Episkopatów, m.in. Filipin, Argentyny, Wietnamu i pokazywana w Chinach i Indonezji. Dziś można ją oglądać na: miracolieucaristici.org w kilku językach, także po polsku.

Carlo często odmawiał różaniec. I uważał, że warto mówić o Bogu w internecie, bo jeden post w mediach społecznościowych może na zawsze odmienić czyjeś życie.

Był otwarty na relacje. Chętnie rozmawiał z tragarzami czy portierami, a bezdomnemu, który mieszkał pod jego blokiem, przynosił posiłki. Rozumiejąc los biedniejszych od siebie,  podarował śpiwór starszemu panu, który spał w kartonach. A napiwki, które dostawał, oddawał zawsze braciom kapucynom.

– Był skromny – wspomina jego matka opowiadając, jak nie chciał butów, które mu kupiła, uznając je za zbyteczne. „Jedyną rzeczą, o którą powinniśmy prosić Pana to, żeby dał nam wolę, żebyśmy chcieli być święci” – powtarzał.

Carlo Acutis zachorował w 2006 roku. Początkowo zdiagnozowano u niego świnkę. Wkrótce okazało się, że cierpi na ostrą białaczkę.

– Carlo rozumiał, co się działo i swoje cierpienie ofiarował w intencji Kościoła i papieża – opowiadała Francesca Consolini, inicjatorka procesu beatyfikacyjnego. – W szpitalu martwił się o rodziców, dziękował lekarzom i pielęgniarkom. Z właściwą sobie pełnią przeżył nawet śmierć – tak samo, jak żył wcześniej. Żyć dobrze dniem dzisiejszym, szukając jego esencji – to moim zdaniem najważniejsze przesłanie, które nam pozostawił.

„Cieszę się, że umieram tak wcześnie – napisał Carlo przed samą śmiercią. – Bo nie zmarnowałem ani minuty życia na rzeczy, które nie podobałyby się Bogu”.

Zmarł 12 października 2006 r. , a 10 października 2020 został beatyfikowany.

Nasza witryna używa plików cookies. Dowiedz się więcej:Polityka prywatności