BÓG KLĘKA PRZED TOBĄ - rozważanie na Wielki Czwartek

Zastanawialiście się kiedyś, jak to możliwe, że w Ewangelii spisanej przez św. Jana nie ma opisu ustanowienia Eucharystii? Jak to możliwe, że Jan, który brał udział w Ostatniej Wieczerzy, uczestniczył w tej Pierwszej Eucharystii nie wspomina o słowach jej ustanowienia? Przecież Jan miał miejsce najbliższe Jezusowi, trzymał głowę na Jezusowej piersi... Ten Jan, który tego wieczoru był centymetry od Jezusa, nie usłyszał słów: „To jest moje Ciało za was wydane, to jest moja Krew Nowego Przymierza za was wylana. To czyńcie na moją pamiątkę”. Jak to możliwe, że tego nie usłyszał? Jak to możliwe, że tego nie zapisał? Otóż zapisał, ale w innej formie. Zapisał, ale innymi słowy.

Jan chce nam pokazać, co to znaczy przeżywać Eucharystię, żyć Eucharystią. On chce nam pokazać, o co tak naprawdę w Eucharystii chodzi. To znaczy przeżyć ten właśnie moment ze świadomością, że w Eucharystii Jezus klęka przede mną z miską w ręce, owinięty w prześcieradło i chce umyć moje nogi. Poszedłbym nawet dalej i powiedział, że Jezus klęka przed całym moim istnieniem, przed całym moim wcale nie najczystszym życiem, przed całą moją zbrukaną grzechem codziennością, przed całym zbiorem moich upadków, porażek, niepowodzeń, nieszczęść… Jezus klęka i mówi: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Czynić Eucharystię na pamiątkę Jezusa nie znaczy tylko „odprawić Mszę świętą” czy „wysłuchać Mszy świętej”. Czynić Eucharystię to znaczy doświadczyć spotkania z Jezusem, który przychodzi i klęka przede mną, by mnie wydobyć z tego całego szamba, w którym być może się znalazłem. Macie taką świadomość? Macie takie doświadczenie Eucharystii?

Trzeba być bardzo pokornym, by tego doświadczyć. Ale takie doświadczenie jest w stanie przemienić całe życie człowieka. Dlaczego więc nie przemienia naszego życia? Może dlatego, że zamiast przeżywać Eucharystię, wolimy odprawiać Mszę św. Może traktujemy ją nie jako spotkanie z Bogiem, ale jako pobożny teatrzyk, średniowieczne misterium, podstarzały performance?

Niektórych może gorszyć tak przedstawiona relacja między Bogiem a człowiekiem. Piotr dlatego nie chciał przyjąć posługi Jezusa, ponieważ wydawało mu się, że Jezus odwraca ten odwieczny porządek relacji między Bogiem a człowiekiem. Piotr też był zgorszony. Jesteś zgorszony, jak Piotr? Gorszy Cię taki sposób rozumienia Eucharystii?

Tymczasem cała ta historia Jezusa, którą w tych dniach przeżywamy, pokazuje nam, że Bóg odwiecznie i na wieki służy człowiekowi, bo Bóg robi wszystko, po własną śmierć włącznie, żeby człowiek został wywyższony, żeby człowiek zasiadł w Niebie na tronie i żeby mógł być ukoronowany. Wierzysz w to? O tym jest właśnie cała ta wielkanocna opowieść.

Dzisiaj rano w Dzień Dobry TVN abp Adrian Galbas mówił, że  „Wielkanoc to przepiękna opowieść o miłości, samotności, zdradzie, bólu, śmierci, a na końcu tego wszystkiego jest wielki happy end w postaci zwycięstwa życia”. Myślę, że tymi samymi słowami moglibyśmy opisać nasze życie: to opowieść o miłości, samotności, zdradzie, bólu, śmierci. I na tym moglibyśmy zakończyć tę definicję. I dzisiaj wielu ludzi tak właśnie widzi swoje życie. Jeśli jednak z wiarą przeżywamy te wielkanocne święta, możemy dodać, że owszem, nasze życie to opowieść o miłości, samotności, zdradzie, bólu, śmierci, ale jednocześnie jest to opowieść przepiękna, na końcu której czeka nas happy end w postaci zwycięstwa życia, szczęścia, wierności, mocy przyjaźni, miłości. Eucharystia nie tylko ma nam o tym przypominać. Eucharystia ma nam w tym, za każdym razem, gdy ją przeżywamy, skutecznie pomagać. W Eucharystii otrzymujemy dary niezwykłe – począwszy od słowa, począwszy od wspólnoty – rodziny, którą możemy tworzyć, po doświadczenie Boga, który za cenę swojej śmierci sprawia, że Jego Krew może płynąć w moich żyłach.

Nasza witryna używa plików cookies. Dowiedz się więcej:Polityka prywatności