KLUCZ DO RELACJI Z BOGIEM - rozważanie na święto Podwyższenia Krzyża Świętego

KLUCZ DO RELACJI Z BOGIEM

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego

14 września 2025 roku

I CZYTANIE: Lb 21,4b-9. II CZYTANIE: Flp 2,6-11. EWANGELIA: J 3,13-17.

Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.

Nietzsche powiedział kiedyś, że „dobra relacja to jest jedna, długa, niekończąca się rozmowa”. Taka rozmowa nie ma jednak dotyczyć wyłącznie płacenia rachunków, tego co dziś zjemy na obiad lub jutro na śniadanie. Ma to być rozmowa o tym, co przeżywamy, o czym marzymy, co jest naszą radością, a co naszym smutkiem i niepokojem. Taka rozmowa, a więc taka relacja jest możliwa między nauczycielem i uczniami, między mężem i żoną, między matką i córką, synem i ojcem, między przyjaciółmi. Taka rozmowa, a więc taka relacja jest możliwa także między Bogiem i człowiekiem. Rzekłbym nawet, że innej opcji nie ma. Nasza relacja z Bogiem ma być budowana w oparciu o rozmowę z Nim nie tylko w określonych porach dniach, najczęściej rano i wieczorem. Ma być jedną, długą, niekończącą się najszczerszą rozmową, a nie recytowaniem wyuczonych formułek. Macie doświadczenie takiej modlitwy, a więc takiej rozmowy z Bogiem? Macie doświadczenie takiej z Nim relacji?

Tak już jakoś Bóg sprawił, że przez te wszystkie lata mojej posługi w naszej parafii, w głoszonych homiliach największy nacisk najczęściej kładłem na przekonywanie siebie i Was, że autentyczna relacja z Bogiem jest kwestią zupełnie kluczową, najważniejszą, totalnie fundamentalną. Relacja widziana jako jedna, długa, niekończąca się i szczera rozmowa. Sprawdziłem, o czym mówiłem w homilii 11 lat temu, 14 września 2014 roku, w święto Podwyższenia Krzyża Świętego. I mówiłem wtedy tak: „Chrześcijaństwo kieruje się logiką całkowicie odmienną od logiki tego świata. Dlatego jest niełatwym wyzwaniem dla tych wszystkich, którzy chcą nazywać się chrześcijanami. Wyzwanie to polega na budowaniu relacji między człowiekiem a Bogiem na fundamencie absurdu krzyża. Czyż to nie dziwne?”.

Budowanie relacji z Bogiem na fundamencie absurdu krzyża. Czyż to nie dziwne? Dzisiaj święto Podwyższenia Krzyża Świętego. To właśnie krzyż jest symbole nie tylko nieskończonej miłości Boga do każdego z nas, ale też symbolem gotowości Boga, który nieustannie mnie – grzesznika – szuka. Jest symbolem gotowości Boga, który pragnie wchodzić ze mną w relację, niezależnie od tego, jakim człowiekiem jestem, jak bardzo Go kocham lub jak bardzo kochać Go nie potrafię. Jezus spogląda na nas z kościelnych wielkich krzyży, domowych, wiszących na ścianach krzyżyków i tych najmniejszych, które nosimy na szyi. Spogląda na nas i pragnie nas wciąż na nowo przyciągnąć do siebie. Spogląda na nas i pragnie, byśmy odpowiedzieli na Jego miłość naszą miłością.

Malarskie wizje ukrzyżowania ukazują najczęściej Jezusa z głową przechyloną w stronę Jego lewego ramienia. Ale są także takie, gdzie Jezus ma głowę wzniesioną do góry, jak na obrazie „Chrystus ukrzyżowany” Rubensa. Mnie to wyobrażenie kojarzy się ze słowami papieża Franciszka, który mówił przed laty w Krakowie o wzroku Jezusa skierowanym w stronę grzeszników. Pamiętacie ewangeliczną opowieść o Zacheuszu, który wspiął się na sykomorę, by zobaczyć Jezusa? Tłum patrzył na Zacheusza „z góry”. Co zrobił wtedy Jezus? On „spojrzał w górę na niego”. „Spojrzenie Jezusa wykracza poza wady i widzi osobę – mówił Franciszek. – Nie zatrzymuje się na złu z przeszłości, ale przewiduje dobro w przyszłości. Nie godzi się na zamknięcia, ale poszukuje drogi jedności i komunii. Pośród wszystkich nie zatrzymuje się na pozorach, ale patrzy w serce” (Franciszek, Homilia wygłoszona podczas Mszy św. posłania, Kraków, 31.07.2016 r.).

Ukąszonym na pustyni Mojżesz kazał spoglądać na węża, by mogli zostać ocaleni. My mamy coś więcej niż miedzianego węża na pustyni. Spoglądamy na wywyższonego na krzyżu Jezusa, a On spogląda na nas. Nie patrzy jednak na nas „z góry”. On zdolny jest patrzeć na nas „w górę”. Zaprasza do długiej, szczerej, niekończącej się rozmowy z sobą. Zaprasza nas do przyjaźni. Patrzy w nasze serca. Zna nas lepiej, niż my znamy siebie. I w tym właśnie streszcza się całe nasze chrześcijaństwo. Polega ono przede wszystkim na budowaniu relacji między nami a Bogiem na fundamencie absurdu krzyża. Bo krzyż to klucz do relacji z Nim.

Za wszystkie dary
z Bożej Ręki wzięte,
za skarby wiary i pociechy święte,
za trudy pracy i pracy owoce,
za chwile sił i ciężkie niemoce,
za spokój, walki, zdrowie i choroby,
za uśmiech szczęścia i łzy żałoby,
i za krzyż ciężki na barki złożony
niech będzie Jezus Chrystus pochwalony.

 

Nasza witryna używa plików cookies. Dowiedz się więcej:Polityka prywatności