OBECNOŚĆ BOGA
XXV Niedziela zwykła
24 września 2023 roku
I CZYTANIE: Iz 55, 6-9. II CZYTANIE: Flp 1, 20c-24. 27a. EWANGELIA: Mt 20, 1-16a.
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: "Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy”. A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych”. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzy znosiliśmy ciężar dnia i spiekotę”. Na to odrzekł jednemu z nich: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi".
W bestselerowej książce Richarda Rohra pt. „Uniwersalny Chrystus” natrafiłem na postać Etty Hillesum, młodej Żydówki, nowoczesnej kobiety, która zginęła w Auschwitz w 1943 roku. Mimo, że nie była chrześcijanką, była bardzo duchową osobą w najlepszym tego słowa znaczeniu. Karl Rahner nazwałby Etty „anonimową chrześcijanką”, czyli kimś, kto nie gorzej odkrywa tajemnicę Chrystusa niż większość chrześcijan. Wielokrotnie zwracała się do Boga w swoich pamiętnikach, uważając Go nie za zewnętrznego zbawiciela, ale za siłę, którą odkrywała i mogła pielęgnować w sobie. Gdy naziści rozpoczęli kampanię nienawiści i ludobójstwa, pisała: „Tak, Panie, sądząc po wypadkach, wydaje mi się, że niewiele już możesz zrobić. One stały się częścią tego życia. Nie pociągam Cię za to do odpowiedzialności. Ty potem możesz obarczyć nią nas. Niemal z każdym uderzeniem serca uświadamiam sobie coraz dobitniej, że nie potrafisz nam pomóc, za to my musimy wesprzeć Ciebie, a tego domu w nas, w którym mieszkasz, powinniśmy bronić aż do końca” (E. Hillesum, „Przerwane życie. Pamiętniki 1941-1943”, Kraków 2021, s. 237).
„A tego domu w nas, w którym mieszkasz, powinniśmy bronić aż do końca”. Macie świadomość, że Bóg rzeczywiście w nas mieszka? Że wasze życie jest Jego domem i częścią Jego egzystencji? Macie świadomość, że nie jest Bogiem dalekim, niedostępnym, oderwanym lub – mówiąc językiem młodzieżowym – odklejonym od rzeczywistości? Owszem, Bóg, żeby być wolny, musi być ukryty. Powoli, bez pośpiechu wkracza w nasze życie. Modlitwa o to, by Bóg był obecny w moim życiu i bym potrafił tę Jego obecność zauważać, jest chyba najczęstszą modlitwą płynącą z mojego serca. Modląc się za was codziennie, również o to proszę Boga, by pozwolił wam doświadczyć swojej obecności, rozpoznawać ją i nią żyć.
„Pan blisko wszystkich, którzy Go wzywają” – śpiewaliśmy w psalmie. Bóg chce nam dzisiaj kolejny raz powiedzieć, jak bardzo pragnie być nam bliski i jak bardzo pragnie, byśmy uwierzyli w Jego miłość. Bóg kocha cię, stając się tobą, stając po twojej stronie, gdy w wewnętrznym dialogu pojawia się i samooskarżenie, i obrona siebie. Bóg kocha cię, zamieniając twoje błędy w łaskę, tak że wracasz do siebie w nowym powiększonym kształcie. Bóg stoi przy tobie, a nie przeciwko tobie, kiedy odczuwasz pokusę, by się siebie wstydzić lub siebie nienawidzić. Bóg naprawdę ciebie kocha!
„Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko!” – wzywa nas dzisiaj prorok Izajasz. Wiara polega między innymi na szukaniu bliskość Boga, na odkrywaniu znaków Jego obecności. Im więcej tych znaków dostrzegamy, tym bardziej wzrasta nasza wiara. To proces, który wymaga czasu i przebiega etapami, łączy działanie i czekanie, pracę i brak pracy, nasze zaangażowanie i jego brak. Czasem może być tak, jak w życiu robotników winnicy z dzisiejszej Ewangelii. Taka sama nagroda jest przewidziana dla tych, którzy Boga w swoim życiu odkryli w dzieciństwie, jak i dla tych, którzy całe życie stali bezczynnie, a dopiero pod jego koniec dostrzegli Bożą obecność, zachwycili się i poszli za Nim. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że to właśnie dzięki wyraźnej obecności Boga czuję się człowiekiem spełnionym i szczęśliwym, nie chciałbym chyba być na miejscu tych, którzy dopiero przy końcu życia odkrywają Jego obecność. Nie potrafię wyobrazić sobie szczęśliwego życia bez Niego i Jego cichej obecności.