ŻYCIE JEST PIĘKNE - rozważanie na 33. niedzielę zwykłą

ŻYCIE JEST PIĘKNE

XXXIII Niedziela zwykła

17 listopada 2024 roku

I CZYTANIE: Dn 12, 1-3. II CZYTANIE: Hbr 10, 11-14.18. EWANGELIA: Mk 13, 24-32.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «W owe dni, po wielkim ucisku, „słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie” zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i „zgromadzi swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi po kraniec nieba”. A od figowca uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabrzmiewa sokami i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wydarzenia, wiedzcie, że to blisko jest, u drzwi. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec».

Kaznodzieja ze słynnego „Bible Belt” – biblijnego pasa fundamentalistów chrześcijańskich amerykańskiego Południa, wygłosił kazanie radiowe, wykazując wszystkie ewidentne znaki czasów ostatecznych. Globalne ocieplenie, powodzie, huragany, terror, polaryzacja rasowa, emancypacja kobiet, nadużywanie alkoholu i narkotyków, Unia Europejska z centralnym komputerem rządzącym światem zainstalowanym w Brukseli, wyuzdanie seksualne, aborcja i rozwody, pandemia i nadciągający ze wszech stron migranci. Po nagraniu kazania odjechał sportowym audi na swoją hacjendę, by tam rozkoszować się widokiem Zatoki Meksykańskiej. Siedząc na werandzie, nalał sobie duży kieliszek wina Château Margaux rocznik 1970 i westchnął: „Życie jest piękne!”.

To historyjka zmyślona przed laty przez o. Wiesława Dawidowskiego OSA. Możemy jednak założyć, że jest bardzo prawdopodobna. W Ewangeliach znajdujemy całkiem sporo materiału apokaliptycznego, zdolnego pobudzić wodze naszej fantazji wokół kwestii ostatecznych. Chętnie więc wypatrujemy owych znaków, szukając „wielkiego ucisku, zaćmień słońca i księżyca, spadających gwiazd i wstrząśniętych mocy ziemskich władców”. Czy jednak aby na pewno celem Jezusa jest straszenie nas czasami ostatecznymi i nadchodzącym końcem?

W ciągu naszego życia wiele razy przechodzimy przez różne pory roku. Raz doświadczamy słonecznego lata, innym razem nasze życie ogarnia zgniła jesień. Czasem też przychodzą srogie mrozy, z którymi w żaden sposób nie potrafimy sobie poradzić. Szczególne trudne są te jesienie, kiedy na naszych oczach nasi bliscy, najbardziej ukochani, odpadają od drzewa życia niby liście. Wspominamy ich właśnie teraz, w tym czasie listopadowej jesieni. Pośród trudnych doświadczeń i spowijających od czasu do czasu nasze życie ciemności, nie możemy zapominać jednak, że wszystko przemija: także to, co trudne i bolesne. Jednocześnie, pośród jesiennych ciemności i zgnilizny, niby ozimina, wokół kiełkuje nowe, coraz potężniejsze życie. Nawet w czasie jesieni warto szukać powodów, by stwierdzić, że życie jest piękne.

Jezus wymienia dzisiaj szereg znaków czasów ostatecznych. Jednak na koniec stwierdza: „O dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mk 13,32). Jezus nie przyszedł objawić nam dnia i godziny końca świata. Jezus nie przyszedł nas straszyć. On przyszedł objawić nam Ojca. On zaprasza nas do głębokiej osobowej relacji z Bogiem. On przyszedł nauczyć nas powierzania siebie Bogu z zaufaniem dziecka. Dzięki relacji z Ojcem możemy czuć się bezpiecznie nawet wtedy, a może zwłaszcza wtedy, gdy w naszym życiu pojawia się jesień. Zwłaszcza wtedy, gdy rodzą się w nas najtrudniejsze pytania: o cierpienie niewinnych, o bezsens śmierci, o powodzenie niegodziwych itp. Wszystko to jest tajemnicą. Nie. Nie musimy wszystkiego wiedzieć. „Musimy” zaufać. Zawierzyć Ojcu.  

Nie powinniśmy dosłownie czytać biblijnych tekstów apokaliptycznych. To błąd popełniany przez chrześcijańskich fundamentalistów. Nie powinniśmy też dążyć do ustalania daty końca świata czy poznania godziny naszej śmierci. „Musimy” decyzję o końcu świata i dacie naszej śmierci złożyć z pełnym pokojem i zaufaniem w ręce Ojca. O tym jest dzisiejsza Ewangelia: nie o śmierci, lecz o życiu; nie o wiedzy, lecz o wierze; nie o lęku, lecz o ufności. Ufając Bogu, widzi się więcej i łatwiej zobaczyć, że życie jest piękne.

Nasza witryna używa plików cookies. Dowiedz się więcej:Polityka prywatności